Kolejna deportacja afgańskich więźniów z Niemiec do Afganistanu
#Niemcy #Dobrindt #deportacje #politykamigracyjna #Afganistan #talibowie
Niemcy przeprowadziły 18 lipca br. drugą już od czasu przejęcia władzy w Afganistanie przez talibów w 2021 r. operację deportacji skazanych Afgańczyków. Z lotniska w Lipsku o godzinie 8:35 wystartował samolot Qatar Airways, na pokładzie którego znajdowało się 81 deportowanych, wśród których byli recydywiści oraz osoby skazane za przestępstwa seksualne, morderstwa, nieumyślne spowodowanie śmierci, ciężkie uszkodzenie ciała, przestępstwa przeciwko mieniu oraz handel narkotykami. Poprzednia deportacja miała miejsce pod koniec sierpnia ubiegłego roku i była realizowana przez rząd koalicji „sygnalizacji świetlnej”.
Wątpliwości co do zasadności deportacji wyraziła Julia Duchrow, sekretarz generalna Amnesty International w Niemczech. W komunikacie prasowym podkreśliła, że „sytuacja praw człowieka w Afganistanie jest katastrofalna, a pozasądowe egzekucje, wymuszone zaginięcia i tortury są tam powszechne”. Dodała, że nikt na to nie zasługuje, „nawet przestępcy”. Podobne obawy wyraził Felix Banaszak, współprzewodniczący partii Zielonych, który zwrócił uwagę, że decyzja o deportacji zbiegła się ze spotkaniem ministrów spraw wewnętrznych Unii Europejskiej i dlatego – jego zdaniem - miało to na celu wysłanie sygnału „twardości” (Härte) jako celu samego w sobie. Nazwał deportację „symboliczną polityką” i wyraził wątpliwość, czy odesłanie przestępców do Afganistanu poprawi bezpieczeństwo. Zaznaczył, że więźniowie „wrócą do islamskiego reżimu terroru”, który będzie mógł ich szkolić i odsyłać z powrotem do Europy. Banaszak przypomniał, że Zieloni woleliby „zostawić ich w niemieckich więzieniach”, gdzie — w przeciwieństwie do Afganistanu — respektowane są standardy humanitarne.
Współprzewodniczący Zielonych oskarżył też ministra spraw wewnętrznych Alexandra Dobrindta o legitymizowanie rządu talibów poprzez prowadzenie z nimi dialogu, bez którego nie dałoby się przeprowadzić lotów deportacyjnych. Wiadomo jednak, że pośrednikiem w kontaktach z reżimem talibów był Katar. Według informacji medialnych rząd niemiecki planuje akredytować dwóch urzędników konsularnych oddelegowanych przez reżim talibów do ambasady Afganistanu w Berlinie oraz konsulatu generalnego w Bonn. Mają oni w przyszłości pośredniczyć w procesach deportacji afgańskich przestępców. Jak dotąd z państw zachodnich jedynie Norwegia akredytowała dyplomatę wysłanego przez talibów. (M. Schulz)