„Polikryzys” i przeszkody dla Energiewende
#Niemcy #energetyka #inwestycje #kryzys #wodór #gaz #OZE
Jak stwierdziła w komentarzu dla „Handelsblatt” Marie-Luise Wolff, dyrektor generalna dostawcy usług energetycznych i telekomunikacyjnych Entega oraz prezes Federalnego Stowarzyszenia Gospodarki Wodnej i Energetycznej (BdEW), władze RFN są zbyt powolne w realizacji transformacji energetycznej, a korporacje „potrzebują zachęt finansowych i jasnych celów, aby móc dokonywać niezbędnych inwestycji”. Wolff posługuje się terminem „polikryzysu” dla określenia obecnej sytuacji w Niemczech (termin ten spopularyzował francuski socjolog Edgar Morina w latach 70. XX w.). Zdaniem Wolff po 2022 r. „pesymizm rozprzestrzeni się wszędzie, ponieważ ludzie coraz częściej odczuwają eskalację i połączenie się kilku kryzysów w sytuację problemową, z której trudno jest znaleźć wyjście”. W praktyce okazało się, że obok kryzysu energetycznego ujawniły się również problemy, które były znane od dawna, ale którymi interesowali się tylko eksperci i na które nie przewidziano żadnych zaradczych środków lub było ich niezbyt wiele.
Wolff podkreśla, że pomimo iż „rok temu szybko zrodził się pomysł wypracowania wiarygodnej sekwencji przestojów dla biznesu i przemysłu na wypadek braku gazu”, to w rzeczywistości wizja przerwanych łańcuchów dostaw i stopnia powiązania ze sobą sektorów gospodarczych ujawniła potencjalną skalę „polikryzysu”; ponadto coraz mocniej jest widoczny „niedobór wykwalifikowanych pracowników, szczególnie w energetyce”. Jej zdaniem problemy związane z transformacją techniczną i infrastrukturalną „wymagają oprócz cyfryzacji również kompetencji technicznych: od technologii budowlanej, przez przebudowę systemów grzewczych, rozbudowę systemów OZE, budowę nowych linii energetycznych, planowanie i budowę linii wodorowych, nie wspominając o budowie inteligentnych, dwukierunkowych jednostek sieci elektroenergetycznej”.
W opinii Wolff w tej sytuacji odpowiedzią nie powinno być działanie polegające na gromadzeniu gazu, ale na uniezależnianiu się od paliw kopalnych i „turbo” działaniach dotyczących zwiększenia dostaw energii elektrycznej, czyli przyspieszonej rozbudowie elektrowni opartych na OZE, w tym ich wspomaganiu z elektrowni gazowych zdolnych do zasilania wodorem. Istnieje również pilna potrzeba rozbudowy sieci przesyłowych i dystrybucyjnych energii elektrycznej, co można osiągnąć za pomocą dalszych bodźców finansowych, gdyż przy obecnej stopie zwrotu z kapitału nie nastąpi pilnie potrzebny boom modernizacyjny w sieciach, a już na pewno nie w przypadku dalszego wzrostu stóp procentowych. To samo dotyczy ekspansji energii odnawialnej, gdyż w wyniku powolnego procesu decyzyjnego należy uznać za stracony 2022 r., w którym nic konkretnego się nie wydarzyło w zakresie rozwoju infrastruktury wodorowej.
Kolejnym problemem pozostaje zmniejszenie gazowej zależności niemieckiego przemysłu. Tutaj również brakuje według Wolff jednoznacznych celów, harmonogramu i wyraźnych zachęt. Sytuacja wymaga wprowadzenia do projektu unijnego rynku energii zapisów o tym, że konsument płaci wyłącznie za energię faktycznie wyprodukowaną, a nie za energię posiadaną przez elektrownie rezerwowe. Dodatkowo na koniec należy zbadać, jakie mogą istnieć krótkoterminowe zachęty do rozbudowy elektrowni rezerwowych.
Według Wolff firmy energetyczne i politycy wiedzą to wszystko od dawna, a nawet generalnie zgadzają się co do większości celów, lecz w praktyce zmiany następują zbyt wolno. Dotyczy to regionalnego i międzynarodowego wymiaru wysiłków niezbędnych do przezwyciężenia kryzysu klimatycznego, a „targowanie” się o „przywileje” na konferencji klimatycznej w Sharm el-Sheikh było tego najlepszym przykładem. (W. Ostant)
10 stycznia 2023