Sytuacja polskich pracowników i uczniów na polsko-niemieckim pograniczu
#koronawirus #pogranicze #pracownicy #COVID-19 #świadczenia
Wprowadzony w reakcji na epidemię COVID-19 reżim kontroli granicznej dotknął polskich pracowników. Chodzi o tzw. pendlerów, czyli osoby mieszkające na stałe w Polsce, ale dojeżdżające do pracy w Niemczech. Według ostatnich dostępnych danych o polskich pracownikach na pograniczu, ok. 26 tys. Polaków pracuje w Brandenburgii, a ok. 25 tys. dojeżdża do pracy w Berlinie.
Minister finansów Brandenburgii Katrin Lange postanowiła przyznać polskim pracownikom, którzy zdecydują się pozostać po niemieckiej stronie granicy, 65 euro dziennie oraz 20 euro dla członka rodziny. Dotyczy to np. pracowników sezonowych, ale także pracowników logistyki, produkcji, jak i personelu medycznego. Ten ostatni jest szczególnie pożądany po niemieckiej stronie. Szacuje się, że w obszarze przygranicznym Polacy stanowią nawet 30% personelu medycznego. Kliniki w Schwedt, Prenzlau, Seelow i we Frankfurcie nad Odrą zagwarantowały miejsca hotelowe dla polskich pracowników. Na podobny ruch zdecydowali się także inni niemieccy pracodawcy.
W Saksonii także wspiera się polskich pracowników. Otrzymują oni 40 euro za każdą noc spędzoną w Niemczech, a bliscy członkowie ich rodzin 20 euro. Świadczenia są gwarantowane przede wszystkim pracownikom sektora ochrony zdrowia (np. w klinice w Pasewalku), w dalszej kolejności pracownikom z sektorów ważnych społecznie, takich jak rolnictwo, produkcja i handel żywnością oraz logistyka.
Przed pandemią codziennie ok. 3,4 tys. polskich pracowników dojeżdżało do pracy w Meklemburgii-Pomorzu Przednim. Część z nich pracowała w sektorze turystycznym, który obecnie pozostaje wyłączony. Rząd tego kraju związkowego również oferuje świadczenia dla polskich pracowników, którzy zdecydują się pozostać w Niemczech: podobnie jak w Brandenburgii, pracownicy otrzymują 65 euro za każdą dobę, członkowie ich rodzin po 20 euro.
Zamknięcie granicy dotknęło także polskich maturzystów uczęszczających do szkół w Niemczech. W brandenburskich szkołach zaczynają się matury pisemne. Obowiązek przejścia 14-dniowej kwarantanny po powrocie do Polski uniemożliwia uczniom normalną naukę w szkołach po niemieckiej stronie granicy. Gimnazjum im. Karla Liebknechta we Frankfurcie nad Odrą uruchomiło zamknięty na czas pandemii internat specjalnie dla 21 polskich maturzystów. Uczniowie z Polski spędzą w nim miesiąc. W podobnej sytuacji znalazło się 30 polskich maturzystów w meklemburskim Löcknitz. Uczniowie nie płacą za pobyt w Niemczech, koszty pokrywa szkoła. (MT)
https://www.moz.de/artikel-ansicht/dg/0/1/1798507/